W minioną niedzielę już po raz trzynasty odbyło się „Święto Jana” w Skansenie Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim.
To doroczne ekumeniczne zdarzenie, podobnie jak utworzenie samego skansenu, jest inicjatywą założycieli Stowarzyszenia ZIARNO, Ewy i Petera Stratenwerthów.
Centralnym punktem święta było nabożeństwo ekumeniczne odprawione wspólnie przez czterech kapłanów: proboszcza miejscowej parafii rzymskokatolickiej w Zycku, Jacka Warzechę, proboszcza pobliskiej parafii w Słubicach, Romana Batorskiego, księdza z parafii ewangelicko-augsburskiej w Płocku, Szymona Czembora, oraz – wyjątkowo, z racji na solidaryzowanie się miejscowej społeczności z ludnością napadniętej przez Rosję Ukrainy – księdza z parafii prawosławnej w Płocku, Eliasza Tarasiewicza. Podczas nabożeństwa czytano fragment Ewangelii wg Łukasza opisujący narodziny Jana Chrzciciela w trzech językach (polskim, niemieckim, starocerkiewnosłowiańskim), a pieśni (również w trzech językach: polskim, niemieckim i ukraińskim) wykonywał chór złożony z uczestników warsztatów Laudato si’, odbywających się w tym czasie w Grzybowie, o których piszemy w innym miejscu.
Uroczystość była połączona z oficjalnym otwarciem wystawy wycinanki sannickiej, przygotowanej przez nasze Stowarzyszenie we współpracy z Muzeum Mazowieckim w Płocku. Do końca wakacji można oglądać wycinanki zrobione specjalnie na tę wystawę przez współcześnie działające artystki oraz reprodukcje ze zbiorów Muzeum Mazowieckiego. Wystawa jest na poziomie chóru w dawnym kościele protestanckim w skansenie.
Nie zabrakło też miejsca na występy artystyczne: Zespołu Ludowego Grzybowianki & Grzybowiacy im. Cecylii Milczarek, Regionalnego Zespołu Pieśni i Tańca Sanniki oraz lokalnych zespołów dziecięcych i młodzieżowych ze szkół w Świniarach i w Kamieniu.
Tymczasem na terenie skansenu można było wziąć udział w tradycyjnych zabawach (m.in. toczenie fajerki, chodzenie na krukwiach), warsztatach (np. wicia świętojańskich wianków) i zakupić tradycyjne wyroby (rzemieślnicze i kulinarne). Pogoda dopisała – było słonecznie i wietrznie, dzięki czemu upał tak bardzo nie doskwierał (tym bardziej, że można było kupić lody lub skorzystać z darmowego dostępu do zimnej wody pitnej). Ciąg samochodów wił się daleko poza parking, a i stojaki na rowery były wykorzystane w stu procentach. Dzięki temu setki mieszkańców Mazowsza i nie tylko mogło mniej lub bardziej cofnąć się w czasie i doświadczyć wyjątkowości miejsca, które pamięta pokojową koegzystencję przedstawicieli kilku wyznań (katolicy, luteranie, żydzi, mennonici) i narodów, wśród których skansen szczególnie mocno upamiętnia Olendrów, osadników z Niderlandów i z Niemiec. A kto nie wie, o co chodzi i przegapił Święto Jana, zawsze może odwiedzić Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim i poznać tę niezwykłą historię – zarówno ustami przewodniczek i przewodników, jak i poprzez wystawę stałą umieszczoną na dolnym poziomie w dawnym kościele. Zapraszamy!